Marianna tarla ziemniaki na placki, gdy maz jej powiedzial, ze odchodzi. Po trzydziestu latach dretwego malzenstwa maja prawo byc soba zmeczeni. Odchodzi... Bez zalu i pretensji. A na dodatek z pytaniem o mala pomoc wpada nielubiana siostra Lilka.
Bohaterka powiesci musi spojrzec na swe zycie w zupelnie nowym swietle. Syn od dawna na swoim, maz z kochanka, ojciec coraz starszy. Marianna podsumowuje swoje zycie - kogo kochala i kto ja kochal. Ile bylo w nim szczescia, nieszczescia? Dopiero jednak pojawienie sie Lilki, przyrodniej siostry, pozwala jej inaczej spojrzec na milosc, kobiecosc, przebaczenie.
Malgorzata Kalicinska pokazuje w Lilce, ze rozstania nie musza oznaczac pustki, ze zycie nie konczy sie po piecdziesiatce, ze samotnosc mozna zapelnic nowymi doswiadczeniami, niespodziankami. I jesli tylko pragniemy, milosc, przyjazn - jakkolwiek bysmy je definiowali - moga przyjsc do nas w najmniej oczekiwanym momencie.