Dziennik cwaniaczka 11 Ryzyk-fizyk

Greg wie, czemu znowu wszystko poszlo nie tak. Oczywiscie przez mame. Kiedy go nastraszyla, ze mozg jest czyms w rodzaju miesnia, ktory bez treningu robi sie sflaczaly i gabczasty, postanowil zrobic cos naprawde TWORCZEGO. Okej, okej, gra na waltorni w szkolnej orkiestrze byla tak jakby przypadkiem (a takze porazka), ale plan nakrecenia niskobudzetowego horroru z Rowleyem we wszystkich rolach glownych po prostu musial sie powiesc! Zwlaszcza scena walki miedzy burmistrzem a stupiecdziesieciometrowym Krolem Dzdzownic zapowiadala sie megafajnie. Tak, to byl genialny pomysl. To znaczy bylby. Gdyby nie wmieszaly sie gesi.